sobota, sierpnia 25, 2012

~ Rozdział 5

*SAMANTA*
Obudziłam się dość późno. Chyba po 14. Zeszłam na dół, gdzie siedziała Katy z Liamem , Louisem i Niallem
- Hej śpiochu! - krzyknęła mi do ucha Katy
- Yhym... - jęknęłam i poszłam do lodówki. Wyjęłam sok i wlałam go do szklanki, po czym wypiłam go duszkiem
- Co u Ciebie było tak głośno ? - Liam poruszył brwiami
- U mnie ? A co to było u Harry'ego?! - spojrzałam na Katy
- No bo... - moja przyjaciółka spuściła głowę.
- No właśnie...
- Ale nam nie chodziło dla czego, ale z kim ? - Niall zrobił sobie przerwę w jedzeniu kanapki
- Z moim misiem . - pokazałam im język
- No to niezły ten miś musi być w łóżku! - Lou wykrzyknął uradowany.
Oparłam się łokciami o blat. Chwile śmieliśmy się z różnych głupot i gadaliśmy o różnych bezsensownych rzeczach. Nagle poczułam czyjeś ciepłe dłonie na mojej talii i tak samo ciepły oddech na mojej szyi.
- No to wiemy już kto jest tym misiem! - Krzyknął Lou.
Obróciłam się do Zayna i czule go pocałowałam. Po kuchni rozeszło się głośne " Uuuuu! " ale my na to nie zwracaliśmy uwagi. W końcu odkleiliśmy się od siebie i Zayn położył zakupy na stół.
- Ja wiedziałem, że oni kiedyś będą razem... - powiedział Niall wkładając ostatniego żelka do buzi
- A czy wiedziałeś że ONI kiedyś będą razem ? - wskazałam palcem na Katy i Hazzę , którzy się całowali
- Czy tylko ja jestem tu jedyny normalny ? - wrzasnął Niall unosząc ręce do góry
- Yyy... a to niby czemu ?
- Bo jestem Singlem.... Świat szaleje...
- Zawsze zostało ci jeszcze jedzenie.
- Dziękuję.   - powiedział Nialler, po czym wszyscy oprócz mnie i Zayna wyszli z kuchni
Malik rozpakowywał zakupy, a ja usiadłam się na blat obok kuchenki.
- Wiesz co ? - Zapytał Zayn chowając masło do lodówki
- Nie.
- Kocham Cię. - ustał naprzeciwko mnie i nie pewnie mnie przytulił , a ja odwzajemniłam to
- Ja Ciebie też... - wtuliłam się w niego.
Staliśmy tak dobre 2 minuty.
- Chodź do góry. - wziął mnie za rękę i poszliśmy do jego.... Naszej sypialni.
Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy, ale szybko je otworzyłam i spojrzałam na Zayna. Zdjął koszulkę, stał w samych spodniach. Czułam motylki w moim brzuchu.
- Coś nie tak ? - zapytał i rozłożył ręce.
- N.. Nie ..
Poszedł z drugiej strony łóżka, położył się obok i mnie przytulił
- Chce spędzić czas z Tobą, czy to źle?
- Wręcz przeciwnie... - pocałowałam go, a potem wtuliłam się w jego rozpalone ciało.
Leżeliśmy tak przez jakiś czas. Nagle usłyszałam mruczenie. Spojrzałam na Zayna. Spał. Pomyślałam " Awww, jaki on słodki" musnęłam jego wargi i sama usnęłam.
Obudziło mnie gilgotanie w nos. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Zayn bawiącego się moimi włosami
- Zayn, co ty robisz ?
- A nic, czeka aż Księżniczka się obudzi.
- Aha. - zamknęłam oczy w myśli, że da mi spać, ale poczułam jego ciepłe wargi na moich.
Odwzajemniłam pocałunek, a on jeszcze bardziej rozszerzył moje wargi i włożył swój język do mojej buzi. Nie dawałam za wygraną. Nasze języki tańczyły niczym dwa płonienie.
W końcu oderwaliśmy się od siebie. Patrzyłam w te jego czekoladowe oczy z takim zamiłowaniem... a on opuszkami palców, jeździł po moim ramieniu.
- Która godzina?
- Przed tym zanim się obudziłaś była 16...
- A teraz?
Uniósł głowę i spojrzał na zegarek który wisiał na ścianie
- 18.
- Co ?
- No a co ty myślałaś ?
- Hymm... przy Tobie czas się zatrzymuje. - pocałowałam go namiętnie i czułam jak uśmiecha się przez pocałunek.
- A ty później chodziłaś do szkoły artystycznej, no nie ?
- Ale kiedy ?
- No co wyprowadziłaś się od swojego ojca.
- Mhm...
- To czemu do niej nie chodzisz?
- Bo... przez .... no bo ...
- Przez tego dupka , tak ?
- Mhm.
- Ok... A chciałabyś to kontynuować ?
- Ale ja nie mam pieniędzy...
- Teraz jesteśmy razem i ja będę za Ciebie płacił i będziesz mieszkała ze mną
- Ale...
- Cicho. Żadnych ale. Kocham Cię i chce dla Ciebie jak najlepiej.  No to jak ? Chcesz to kontynuować? 
- Ale, że naukę tak ?
- No a co ?
- Jeżeli jest taka możliwość.
- Mam kolegę, który jest nauczycielem w pewnej szkole, a jutro mnie cały dzień nie będzie, bo mamy sesję i wywiad, więc przyjdzie do Ciebie i tak przez jakiś czas.
- Ale...
- Cicho. Ja to robię dla Ciebie. I żadnych ale.
- Dobrze. Kocham Cię
- Ja Ciebie też. - pocałował mnie.
- Idę się wykąpać. - wstałam i wzięłam bluzkę Zayna którą miałam na sobie wczoraj
Weszłam do łazienki i rozebrałam się. Wskoczyłam pod prysznic i zaczęłam się myć.
Poczułam, że ktoś przytula mnie od tyłu.
- Nie mogłem się powstrzymać - Zayn szepnął mi do ucha a ja się tylko uśmiechnęłam.
Zaczęliśmy myć się na wzajem i pieścić, aż w końcu Zayn wziął mnie na ręce i poszliśmy do pokoju. Położył mnie na łóżku i całował po twarzy, szyi , obojczyku. Jechał niżej i niżej. Doszedł do piersi. Masował je, lizał , ssał, przygryzał, a ja cicho pomrukiwałam.
- Dzisiaj to ja będę Ci dogodził.
Całował mnie po brzuchu, niżej i niżej , aż dojechał do mojej " przyjaciółki " . Jego język był tak sprytny, że jęczałam jak nigdy. Zayn był z siebie dumny.
W końcu wstał, pocałował mnie i gwałtownie we mnie wszedł.
Jęknęłam. Doprowadzał mnie do szaleństwa. Raz głęboko , raz płytko. Raz szybko, raz wolno. Raz mocno , raz delikatnie .
Wykonywał szybkie ruchy, a ja doszłam ( xD )
Opadł obok mnie.
- Kocham Cię. - powiedział zdyszany
- Ja Ciebie mocniej. - wtuliłam się w niego i zasnęłam.

Obudził mnie dźwięk smsa. Wzięłam do ręki mojego iPhona i odczytałam wiadomość - " Księżniczko, jesteśmy na sesji, a Katy jest w pracy. James przyjdzie o 13 więc masz jeszcze trochę czasu. Pewnie będzie chciał żebyś coś naszkicowała, mówiłem mu, że jesteś w tym dobra. Więc twój szkicownik jest w twojej torbie , która stoi pod drzwiami łazienki. Buziaki , kocham Cię Zayn xxx "
Zayn był po moje rzeczy ? Szybko odpisałam - " Dobrze , ale jak , skąd , wziąłeś moje rzeczy ? Przecież wszystko było u NIEGO. xxx Sam .
Odłożyłam telefon. Nie musiałam długo czekać. - " Sam je przywiózł. Ciskał się do mnie, ale bał się, że znów oberwie. Jeżeli możesz to nie wychodź z domu, bo może Ci coś zrobić, wiesz jaki on jest. Groził. Boję się o Ciebie , więc bądź cały czas w domu . Kocham mocno xxx "
Westchnęłam - " Ja też Cię kocham xxx " odłożyłam telefon i poszłam się ubrać.
Założyłam  i poszłam zrobić lekki makijaż. Zeszłam na dół zjadłam śniadanie i spojrzałam na zegarek. 12:40.
Zaraz tu będzie ...
Usłyszałam pukanie do drzwi otworzyłam je i moim oczom ukazał się przystojny brunet, z dużymi szarymi oczami, ubrany bardzo stylowo , ale zwyczajnie. Uśmiechnął się o mnie pokazując dwa rzędy zębów na których był aparat. Odwzajemniłam uśmiech
- Cześć , James jestem.
- Samanta. - uścisnęłam jego dłoń - proszę, wejdź...




Nie miałam weny :/ Ale dodałam bo dawno nie dodawaliśmy nic. Jesteśmy trochę wkurzone, bo ktoś wkradł nam się na drugiego bloga gdzie mieliśmy już 15 rozdziałów i usunął wszystkie wpisy ;/
 Masakra.
Malik na polepszenie dnia :D < Zayn , what are you doing ? >
A no i rozdział dla Pauli < xxx > bo tak jej się spodobał, a najbardziej sceny +18 ale nie wnikam xD .
No to tak... nowy rozdział bd może jutro, a jak nie to nie wiem , może w następnym tygodniu.

<333

wtorek, sierpnia 14, 2012

~Rozdział 4

*SAMANTA*
Obudziły mnie promyki słońca wpadające przez okno. Postanowiłam zejść na dół nie zwracając na NIEGO uwagi.
Szłam po schodach bardzo cicho. Weszłam do kuchni i zobaczyłam Harry'ego , Liam'a , Niall'a i Louis'a. Hazza jadł płatki, Liam czytał prasę, Niall jak to Niall opychał się żarciem, a Lou raczył się marchewką. Kiedy mnie zobaczyli momentalnie się poderwali
- Sam my przepraszamy... Nie wiedzieliśmy, że przyjedzie tydzień wcześniej. - Harry spuścił głowę.
- Jest ok, tylko jak go zobaczyłam to mi się to wszystko przypomniało... - Czułam jak do moich oczu napływają łzy. Wzięłam głęboki oddech i wytarłam łzy - ... naprawdę jest wszystko w porządku.
Poszłam do szafki wyjęłam miskę oraz płatki, a z dużej lodówki zimne mleko. Usiadłam obok Lou i zajadałam się czekoladowymi chrupkami. Zjadłam, a miseczkę odstawiłam do zlewu. Z góry zszedł Zayn. Chciałam jeszcze chwilę posiedzieć z chłopakami, ale przy nim nie potrafię funkcjonować. Wstałam i wyminęłam chłopaka bez trudu, ale on złapał mnie za nadgarstek
- Porozmawiajmy... - powiedział prawie nie słyszalnie.
- O czym chcesz rozmawiać ?
- Wyjaśnić, powiedzieć co czuje...
- O nie! Nie mamy czego wyjaśniać! Wyjaśniliśmy sobie już dużo i to dawno temu.
- Ale ja wciąż Cię kocham.
- Ale może ja Ciebie nie ? - kogo ja oszukuję ? Nadal go kocham, jak nikogo innego
- Słuchaj, chciałem powiedzieć...
- Co?! " Ostrzegałem " ?! Albo " mówiłem Ci jaki on jest , ale nie słuchałaś " ?! Za kazania to ja podziękuje. A i jeszcze jedno. Nawet nie wiesz, jak ja czułam się głupio... Jak skończona idiotka. Dzwoniłam, pisałam, przychodziłam do was, a ty nic. Najpierw mówisz " Kocham Cię. Bądź ze mną a nie z nim. On Cię zrani, a ja nigdy tak nie postąpię..." I co ?! Obiecywałeś, że nie wiadomo co by się działo będziesz przy mnie... jako przyjaciel, że będę miała wsparcie...
- Właśnie w tym problem...
- W czym problem ? Że mnie okłamywałeś ?! - wszystkiemu przyglądali się chłopcy
- Nie... Problem w tym, że mogłem być tylko twoim przyjacielem.
- A teraz jesteś dla mnie nikim. - po moich policzkach leciały łzy. Wyrwałam się z uścisku chłopaka, teraz to już faceta, i pobiegłam na górę.
Weszłam do pokoju Niall'a. Położyłam się na łóżko i zaczęłam wyć. Ostatnimi czasy strasznie często płakałam. To przez NIEGO. Kochałam go, tak cholernie go kochałam, ale nie chciałam, żeby znów mnie okłamywał, czy ranił.
Ktoś zapukał.
- Proszę...
Drzwi uchyliły się, a moim oczom ukazał się nasz żarłok.
- Siedź tu jak długo chcesz, ja będę tylko po ciuchy przychodził...
- Niall to nie ma sensu... To twój pokój, a ja tak po prostu...
- Nie jest ok.
- Niall?
- Tak?
- Zostań ze mną, proszę.
- Dobrze. - chłopak usiadł  koło mnie i wspominaliśmy stare dobre czasy. Nagle ktoś zapukał
- Proszę ! - Niall krzyknął
Do pokoju weszła Katy. Rzuciłam jej się na szyję
- Nawet nie wiesz jak się bałam. - przytulała mnie, a w jednej ręce trzymała jakąś torbę
- Co masz w tej torbie? - zapytałam
- Twoje rzeczy...
- Skąd?
- On myślał, że jesteś u mnie i przywiózł to wszystko.
- Przepraszam ...
- Za co ?
- Naraziłam was wszystkich na niebezpieczeństwo...
- Nawet tak nie mów! Wszystko jest dobrze.
- Na pewno ?
- Na pewno. - uśmiechnęła się - A my się chyba jeszcze nie znamy...
- Zapamiętałbym gdybym poznał taką piękną dziewczynę... - Niall wstał i podszedł do mojej przyjaciółki - Niall Horan. - pocałował ją w dłoń
- Katy Holms. Miało mi.
- Mi również. Ja idę do chłopaków... Wy tu sobie posiedzicie, pogadajcie... - Niall wyszedł z pokoju.
- Słodziak... - odparła i rzuciła się na łóżko
- Bo to nasz Niall ... - usiadłam obok niej.
- Wiesz... Tak myślałam... Idziemy na imprezę!
- Co ?! Chyba pojebało...
- No weź... Musisz się jakoś oderwać od tego. No chodź...
- No dobra... - zaczęłyśmy się ubierać. Ubranie  Katy. Ja ubrałam , zrobiłyśmy lekki make-up, uczesanie mojeKaty i byłyśmy gotowe.
Zeszłyśmy na dół. Chłopcy też się gdzieś szykowali
- Gdzie idziecie ? - zapytał ciekawski Niall
Harry gdy nas zobaczył gwizdnął
- Idziemy na imprezę, wy widzę też się gdzieś wybieracie... - Katy spojrzała na Hazzę
- Powiedz mi, dlaczego ja jeszcze nie znam twojego imienia ? - Harry przybliżył się do Katy
- Jestem Katy.
- A ja Harry... Zapamiętaj, bo będziesz krzyczał to imię w nocy. - puścił jej oczko
- Tsaa... Jasne...
- My też idziemy na imprezę, idziecie z nami ? - zapytał tylko jeden mądry Liam
- Jak chcecie... - pierwszy raz tego wieczoru się odezwałam.
Wszyscy razem wyszliśmy do klubu. Lou gadał o czym z Zayn'em przez całą drogę, Katy sprzeczała się z Harry'm, a ja szłam w towarzystwie Liam'a i Niall'a.
W klubie Katy tańczyła tylko z Hazzą, a ja siedziałam i piałam drinki. Tuż obok mnie siedziała dziewczyna o jasnych blond włosach i z tipsami zamiast paznokci. Zauważyłam, że Zayn flirtuje z nią od jakiegoś czasu. Robiłam się zazdrosna. Wstałam i poszłam na parkiet. Tańczyłam z kim popadło. Czułam na sobie spojrzenie Malika. Nagle ktoś załapał mnie, a ja kręciłam biodrami w rytm muzyki.
- Wiedziałem, że jesteś dziwką. - ktoś szepnął mi do ucha i zaczął dotykać mnie po ciele.
- Rafael zostaw mnie! - zaczęłam się mu wyrywać, ale on był mocniejszy.
Podniósł rękę i z całą siłą uderzył mnie w twarz. Czułam falę gorąca ma moim policzku. Z wargi leciała ciepła ciecz zwana krwią.
- No teraz to przesadziłeś... - usłyszałam głos Zayn'a, a następnie zobaczyłam Rafaela, który poleciał na ścinę. Ten, którego kochałam i ten, którego nic chciałam znać okładali się pięściami jak szaleni. Zayn miał górę. Kiedy jego przeciwnik, był już dość poturbowany chłopak podszedł do mnie i pomógł mi wstać
- Zayn, ty krwawisz... - mówiłam łamiącym się głosem.
- Chodź... - wziął mnie za rękę do toalety. Dopiero teraz w lustrze dostrzegłam, że mam rozciętą wargę i siniaka pod okiem. Zayn posadził mnie na blacie, namoczył papierowy ręcznik i zaczął przykładać do mojej twarzy
- Ał... - syknęłam
- Boli ?
- Trochę... Poczekaj... - wzięłam ręcznik i zrobiłam to samo co mój " wybawiciel ". Potem poszliśmy do domu.
Wszyscy chyba już poszli spać. No z wyjątkiem Katy i Harry'ego. Chłopak miał rację, że dziewczyna będzie krzyczała jego imię.
Zrobiłam sobie kakao i usiadłam w leżaku na balkonie. Zima, 5 rano... Tylko wariat siedzi sobie na balkonie i popija kakao.
Zamknęłam oczy i rozmarzyłam się. Z rozmyśleń wyrwał mnie czyjś dotyk... Ktoś położył mi koc na ramiona. Otworzyła oczy i zobaczyłam Zayn z wielkim bananem na twarzy. Ukucnął obok leżaka.
- Czemu to zrobiłeś ? - przerwałam krótką ciszę
- Ale co ?
- No wiesz... Czemu oklepałeś mordę Williamsowi ?
- Bo uderzył Ciebie... Nieźle mu się dostało... - Zayn uśmiechnął się
- Dziękuję.
- Za co ?
- Za to, że to zrobiłeś, że jesteś, tu i teraz...
Uśmiechnął się. Patrzyłam w te jego czekoladowe oczy i tonęłam w nich... Brakował mi tego.
- Zayn?
- Tak ?
- Ja... ja cię - chłopak nie dał mi dokończyć, bo mnie pocałował. - kocham Cię...
- Ja Cibie też... Nawet nie wiesz jak bardzo, i jak bardzo tęskniłem... - zaczęliśmy się całować. Wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju. Najpierw przyparł mnie do ściny i całował po szyi, dekolcie, piersiach... Jego ręce błądziły po mojej talii i brzuchu. Po woli zaczął zdejmować moją sukienkę. Bawiłam się jego włosami, a on co chwila wydawał z siebie ciche pomruki. Podobało mi się to. Po chwili mój stanik wylądował w kącie. Nie chciałam być dłużna i w przenośni i dosłownie zdarłam z niego jego koszulkę
- Wiesz, że to była moja ulubiona ? Ale warto... - szepnął mi do ucha i zaczął bawić się moimi sutkami. Lizał je, ssał, a ja cicho jęczałam.
Położył mnie na łóżko i zaczął zdejmować spodnie i bieliznę. Zaczął całować mnie po piersiach, jechał coraz niżej i niżej, aż dojechał do moje " przyjaciółki " Jęknęłam cicho i poczułam jego język w sobie. O mało co nie krzyczałam, ale jeszcze nie chciałam dochodzić... za wcześnie. Patrzył mi głęboko w oczy i pocałował mnie w usta, a jego 2 palce, nawet nie zdążyłam zorientować się kiedy pieściły moją " myszkę " .
- Pozwól, że teraz ja... - uśmiechnęłam się szyderczo i przewaliłam chłopaka tak, że to teraz on był na dole. Całowałam bo po klacie, torsie, coraz niżej i niżej. Pozbyłam się spodni i przystąpiłam do dzieła. Zdziwiłam się trochę wielkością jego członka, był ogromny. Zaczęłam go ssać. Wykonywałam płynne ruchy w przód i w tył, a mój towarzysz pojękiwał. Po 1 godz. "zabawy" położył mnie na plecy i leżał nade mną
- Na pewno chcesz to zrobić ?
- Nie pierdol, tylko w końcu we mnie wejdź !
Na początku był delikatny, robił to wolno. Pojękiwałam cicho, a on zaczął przyśpieszać. Wydawał z siebie pomruki co sprawiało u mnie dreszcze rozkoszy.
Teraz stał się bardziej brutalny  
- Zayn ! Zayn ! Mocniej !
Zaczął wchodzić jeszcze szybciej i mocniej. Czułam, że zaraz dojdę, on też. I stało się. Mój pierwszy i najlepszy orgazm w życiu. Kiedy wyczuł, że już czas wyszedł ze mnie i opadł na łóżko tuż koło mnie.
- Kocham Cie... - pocałował mnie w czoło
- Ja ciebie też... - wtuliłam się w niego
- Kochałem się z wieloma dziewczynami, ale ty byłaś najlepsza.
- To był mój pierwszy raz...
- Wiem o tym, kochanie... A Tobie jak się podobało ?
- Było zajebiście.
Pocałował mnie i zasnęliśmy w swych ramionach.


I jak ? Nie umiem pisać scen +18 , ale tam spróbowałam raz. Mam nadzieje, że się podobają wam moje wypociny ; ]
Wiem, że miałam być u mamy, ale wydarzenia z ostatnich paru dni zmieniły trochę plany : /  
DB, DB... komentujcie, proszę, bo to naprawdę motywuje do starania się jeszcze bardziej. Buziaki ;*  

sobota, sierpnia 11, 2012

~ Bohaterowie [part 2]

Miałam to dodać pod 3 rozdziałem, ale postanowiłam, że będzie lepiej w nowym poście.

BOHATEROWIE :



















Rafael Franklin Williams (21 l.) - na pierwszy rzut oka słodki , ale pozory mylą. Chłopak Sam. Poznał ich Zayn. Zapalony bokser, wykazuje się dużą siłą, nie raz się zdarzyło, że pobił Sam.


Katy Holms (19 l.) - najlepsza przyjaciółka Samanty. Poznały się w pracy. Pracuje w klubie nocnym. Uciekła od  rodziców w wieku 14 l. ponieważ ojciec bił ją , molestował i gwałcił. Doskonale rozumie Sam. Fanka 1D. Podoba jej się jeden z członków zespołu, a z biegiem czasu zostają parą.














James Robert Jackob Dalas (20 l.) - Nauczyciel sztuki, udziela prywatnych lekcji min. Samancie. Chłopak będzie występował w późniejszej części opowiadania, ale powiem wam tyle, że zamiesza i to ostro.




Tylko 3 postacie , ale dodałam, żeby później było wiadomo kto kim jest. <3 kocham was ;*    A tu macie link na którego punkcie oszalałam *____* <klik> Bóg SEXU ! xD Jakby powiedział do mnie " Mam ochote na małe co nie co ..." to ja bym rzuciła wszystko i poleciała do niego xD Jaka ja pojebana jestem ;D
Całuski ;**

~Rozdział 3

* DOMINIK *
Obudziłem się w szpitalu. Przy moim łóżku siedziała Sam w objęciach Zayn'a
- Co się stało ? - lekko się podniosłem
- Miałeś wypadek... - Zayn obejmował moją siostrę , dopiero teraz zauważyłem, że spała
- A co się dokładnie stało ?
- Jak dowiedziałeś się , że Sylwia... Sylwia się zabiła, to wyszedłeś i chciałeś popełniłeś próbę samobójczą...- Sam się obudziła
- Dominik! - rzuciła się na mnie. Sprawiało mi to ból, ale był to dobry ból.
- Sam...
- Co ty chciałeś zrobić ? - była zapłakana
- Ja Cię przepraszam... Myślałem o sobie, ale jest mi tak ciężko... Tak cholernie ciężko... Jej już nie ma...- czułem jak po moich policzkach płyną łzy. Nigdy nie płakałem, a teraz to było silniejsze ode mnie
- Nie poddawaj się ... - siostra mnie przytuliła - Ja się nie poddałam to ty też dasz Sobie radę. Musisz dać radę...
- A dlaczego ja jeszcze wgl żyję ?
- Lek, który wziąłeś był za słaby...
- Co ?! Jak to ?! Ja wtedy miałem umrzeć !
- Dominik , nie mów tak !
- Ale ja nie chce żyć ze świadomością , że jej już nie ma !
- Dominik ... Nie mów tak ! Jesteś egoistą, wiesz ? Ja nie zabiłam się tylko dla tego , że miałam dla kogo żyć. Dla Ciebie... A ty ?! Zasrany egoista ! Tylko o sobie myślisz!
- Sam... Uspokój się... Chodź. - Zayn wyprowadził ją z sali, a ja zostałem sam...

*SAMANTA*

Pieprzony egoista! ? Jak on może ?! Chciał się tak po  prostu zabić... O mnie nawet nie pomyślał.
- Sam. SAM! - Zayn machał mi ręką przed oczami
- Przepraszam... Zawiesiłam się.
- Jak się czujesz ?
- A jak mam się czuć ? Mój brat... - wybuchłam płaczem
- Ciiii... Nie płacz - Zayn mnie przytulił . W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie...
- Dziękuję Ci Zayn...
- Za co ?
- Za to , że jesteś... - Chłopak popatrzył na mnie z czułością i się uśmiechnął.. Miał taki zniewalający uśmiech... Chwila... Popatrzył z czułością ?! Dopiero teraz przypomniało mi się wydarzenie, które się nie zakończyło... Wczoraj Zayn chciał mnie pocałować.
- To teraz tak będziemy siedzieć?
- Nie wiem.. Jak chcesz. - wstałam
- No to chodź na lody.
Mulat kupił sobie 2 gałki truskawkowych , a ja 2 gałki pistacjowych.
Siedzieliśmy na ławce i się zajadaliśmy. Kiedy już skończyliśmy zaczęliśmy się wygłupiać. Śmialiśmy się. W pewnym momencie położyłam moją głowę na kolana Zayn'a. Wsłuchiwałam się w śpiew ptaków. Zamknęłam oczy , ale szybko je otworzyłam i zobaczyłam Zayn'a z iPhonem w ręku. Robił mi zdjęcie.
Szybko usiadłam obok niego i chciał mu odebrać telefon
- Malik , usuń to !
- Nigdy. Ustawię sobie na tapetę...
- Zayn! Usuń to... - chłopak wstał z ławki, a ja zaczęłam go gonić. Ganialiśmy się po całym parku.
Już prawie go złapałam, ale Zayn jak to Zayn się przewrócił, ja zresztą też.
To był trochę dziwny widok... "Zayn Malik i tajemnicza dziewczyna zabawiają się w parku " mogę się założyć, że tak bd brzmiały jutrzejsze nagłówki w gazetach.
Chłopak zaczął się do mnie przybliżać. Nasze usta dzieliły milimetry, ale on czekał na mój ruch. Lekko je musnął, ale ja mu przerwałam
- Zayn , nie.
- Czemu ?
- Nie warto... - wstałam i od tak zaczęłam iść w przeciwnym kierunku.
Zay szybko mnie dogonił
- Powiedz mi czemu taka jesteś...
- Jaka ?
- Taka oschła.Ni dopuszczasz do siebie mężczyzn. Wiem, że w życie dało Ci kopa , ale uwierz mi, ja nigdy bym Cię nie zranił...
- Ale Zayn nie rozumiesz tego, że ja nie chcę? A jeszcze tym bardziej jak się przyjaźnimy... Narazie powinno Ci to wystarczyć... Wiem o Tobie tyle, że jesteś podrywaczem - zaśmiałam się
- Czyli boisz się, że Cię skrzywdzę ? To o to chodzi ?
- I tak, i nie. Patrz, nie znamy się jeszcze tak dobrze. Poznaliśmy się 2 dni temu, a ty chcesz czegoś więcej niż przyjaźni...
- Tak , chce...
- Ale jak narazie przyjaźń musi Ci wystarczyć...
- Czyli Ci się nie podobam ? Albo... O Według Cb jestem idiotą?
- Zayn , to nie tak..  Miłość zniszczyła mi życie, a teraz kiedy je odbudowałam nie chcę , żeby znowu sie zawaliło...
- Dobrze... Rozumiem, potrzebujesz czasu , żeby dostrzec co tracisz... - śmiesznie poruszył brwiami, a ja walnęłam go w ramię
- Idiota.
- Kochasz mnie ...
- Ta, i co jeszcze ?
- Przyznaj...
- A spierdalaj. - teraz to zaczęliśmy się wygłupiać.
W domu byliśmy po 20. Szybko poszłam się umyć. Po kąpieli jak co dzień czytałam książkę. Malik był w łazience. Dużo czasu myślałam o naszej rozmowie. Miał rację. Nie boję się zakochać, boję się, że ktoś zrani mnie jeszcze raz.
Siedział i tak myślałam, kiedy wyszedł z łazienki. Jezu, znowu to świdrowanie w brzuchu... Był taki cudowny, śliczny, biło od niego seksem... Boże Sam , ogarnij się.
Szybko odwróciłam wzrok.
- Co się tak speszyłaś ?
- Ja ? Co ? Chyba Cię pogięło?
- Widziałem... Jak wyszedłem z łazienki to przygryzłaś dolną wargę , a później spuściłaś wzrok... To było sexy... - teraz to on przygryzł dolną wargę.
Rzuciłam w niego poduszką.
- Dzisiaj też będziesz ze mną spała ?
- A co dzidzia się boi ?
Przewrócił oczami
- Idę do chłopaków. Jak będziesz czegoś potrzebowała... pomocy, wyżalić się albo orgazmu to wiesz gdzie jestem. - puścił mi oczko
- Idiota!
- Ta , ta wiem, ze mnie kochasz...
Wyszedł z pokoju. Teraz jest mój czas. Chciał zrobić to już dzisiaj w szpitalu.
Otworzyłam moją szafkę.
- Bingo. - w szafce były szlugi, trochę wódki, trochę koki, nawet miałam coś jeszcze , ale nie wiedziałam co to, a na samym dnie leżały żyletki.
- A chuj z tym ! - otworzyłam jedną z butelek i zaczęłam się upijać. Zapaliłam fajkę i wysypałam trochę białego proszku na biurko. Wszystko sprawnie wciągnęłam nosem. Miałam taki odlot..
Wzięłam jedną żyletkę i na ręku chciałam "wystrugać" - głupia dziwka, ale do pokoju wszedł Malik
- Co ty robisz ?
- Aa... Bawiłam się !
- Ale mi zabawa.. Oddaj - chłopak zabrał wszystko co mogło mi zaszkodzić jeszcze bardziej.
- Dragi ?! - Zayn podniósł pustą paczuszkę - Czy ty myślisz ?! Na co ty wgl miałaś ochotę?!
- Maiłam i mam. Na Ciebie kocie
- Dosyć ! - chłopak wziął mnie na ręce i pognał do łazienki. Posadził mnie na pralce , a sam napełniał wannę wodą
- Będziemy się kochać w wannie ?- wskazałam palcem na wannę - Ale zajebiście ! Stracę dziewictwo w wannie z Zayn'em Maikiem!
- Cicho bądź! Nie będzie kochania!
- Szkoda...
Chłopak kazał mi się rozebrać na stanik i majtki
- Ale mówiłeś, że nie będzie dymania!
- Bo nie będzie! - sam był na gołej klacie. - Właź do wanny.
Weszłam, zaczęłam robić się senna i odpłynęłam.

~  7 dni później
*ZAYN*
Sam czuję się lepiej, Dominik też. Za 3 dni wychodzi ze szpitala.
Ja , Sam i Niall oglądaliśmy jakiś film kiedy zadzwonił telefon. Odebrałem go, a w tym czasie Nialler wyszedł do sklepu
- Słucham? Aha... Dobrze... Ale , wczoraj było wszystko dobrze... Przekażę... Do widzenia. - odłożyłem słuchawkę.
Oparłem się o ścianę, złapałem się za głowę i zjechałem na podłogę
- Co się stało ? - Zapytała Sam kiedy zobaczył mnie na podłodze.
- On... on... nie żyje...
- Co ?! - podbiegła do mnie
- Dominik nie żyje.
- Jak...? Czemu...? - po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
- Wczoraj wieczorem wyskoczył z okna... - opadła obok mnie. Przytuliłem ją. Lubiłem to robić , ale w ciężkich chwilach potrzebowała kogoś bliskiego ,a my byliśmy razem bardzo blisko.
Czułem coś do niej, ale już nie raz o tym rozmawialiśmy...
- Dlaczego on mi to zrobił ?
- Nie wiem... Dlaczego zrobił to nam ? Sobie ? Yymm.. Będzie dobrze , nie płacz. - przytuliła mnie mocniej. Czułem jej ciepłe łzy na moim ramieniu.
Siedzieliśmy tak 30 min , a ja nawet nie zorientowałem się kiedy dziewczyna usnęła. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju, a sam poszedłem do łazienki się wykąpać. Położyłem się do jej łóżka, w razie gdyby czegoś potrzebowała.

~ Pogrzeb Dominika Sixona

Na pogrzebie wszyscy płakali.. Niektórzy, bo stracili najlepszego przyjaciela, kumpla, brata , czy syna . Najbardziej bolało mnie to jak widziałem Sam płaczącą. Ciągle siedziałem przy niej, nie pozwalałem jej się stoczyć. Z polski przyjechała jej mama i bart. Brat miał 10 lat i zostać na stałe u ojca...

~Miesiąc później

Minął miesiąc odkąd Dominika nie ma. Cały ten czas byłem z Samantą, ale jutro Sam zaczyna ostatni rok w szkole.
Codziennie odwoziłem ją do szkoły i po nią przyjeżdżałem. Dobrze, że chodzi do szkoły artystycznej, anie do jakiegoś zwykłego liceum, bo załamała by się nerwowo...
Chciałem być z nią cały czas. Jej załamanie dawało się we znaki. Zmieniła się.
Któregoś wieczora wraz z chłopakami, Dan i El wybraliśmy się na jakąś imprezę. Poznałem ją z moim kumplem Rafaelem. Chciałem dla niej dobrze , ale kiedy widziałem jak się spotykają bolało mnie serce. Kochałem ją. Odkąd ją poznałem. To dla niej rzuciłem Perrie.
Spotykali się przez kolejny miesiąc. Chłopaki wiedzieli co czuję i namawiali mnie żebym jej powiedział, ale ja nie chciałem. Widziałem, że jest teraz szczęśliwa.
Po woli zacząłem zamykać się w sobie. Do nikogo się nie odzywałem.
Samanta się wyprowadziła... do niego. '
Nie widziałem jej już dobry rok, ale wciąż tak samo ją kochałem, nawet mocniej.
Dzisiaj kończyłem 20 lat.  Chłopaki zrobili mi taką imprezkę domową, tylko grono przyjaciół.
Znaleźli Sam więc ją też zaprosili , ale odmówiła mówiąc, że źle się czuje.
Pewnego dania widziałem ją jak szła ze sklepu, ale zabrakło mi odwagi żeby zagadać. Miała dłuższe włosy. Czarną farbę zastąpiła na turkusowy. Miała śliczne włosy.

~Luty 2012r.
*SAMANTA*

Odkąd się wyprowadziłam z domu moje życie to katastrofa. Nie nie chodzę już do szkoły, bo Rafael mi zabronił. Nie utrzymuję kontaktów z Harry'm i resztą... Brakuje mi ich , a najbardziej Zayn'a.
Rafael wciągnął mnie w dragi... Znów.
Brakowało mi kasy, więc pracowałam na 2 etaty. W dzień w MSC, a nocą w klubie...
Rafael zabiera mi wszystkie zarobione pieniądze. Na miesiąc daje mi 250 funtów.
Teraz mam 18 i jestem 100% dziewicą.  
Moje życie monotonne, nudne. Jeszcze w dodatku mój chłopak zaczął mnie bić. Jestem bezsilna. Nie potrafię się bronić.  

Był późny wieczór. Wracałam od Katy, mojej przyjaciółki. Mówiłam jej wszystko. Katy powiedziała, że jak nie zrobię z nim porządku, to sama to zrobi. Nie chciałam wciągać jej w moje problemy.
Weszłam do naszego domu. Jak zwykle leżał najebany przed telewizorem.
- Gdzie byłaś ? - warknął
- Nigdzie...
- Się kurwa pytam! Odpowiadaj !
- Byłam u Katy...
- Masz zakaz chodzenia do tej dziwki.
- Ona nie jest dziwką! To, że znam ją z klubu to nie znaczy , że się puszcza! - zacięcie broniłam przyjaciółki
- Co ty kurwa powiedziałaś ?! - i w tym momencie pożałowałam moich słów. Podszedł do mnie i uderzył mnie z całej siły, a ja z hukiem upadłam na podłogę. Poczułam strugi ciepłej krwi spływającej po mojej twarzy. Znów łuk brwiowy.
- Masz ładnie mi odpowiadać ! - podniósł mnie i wepchnął mi swój język do buzi. Przyparł mnie do ściany. Niemal, że nie mogłam oddychać.
Rzucił mnie na kanapę i usiadł na mnie okrakiem. Chciałam krzyczeć , ale zatkał mi usta ręką
- Cii... Nie krzycz. - całował mnie po szyi i piersiach, a ja czułam odrazę.
Wyrywałam się
- Chcesz tego ? - spojrzał na mnie. Ja kiwałam głową i próbowałam krzyczeć.
On tylko na chwilę przestał, zapalił papierosa,a dymem dmuchał mi w twarz.
- Wiesz... Jesteśmy razem już od ponad roku... A ty mi jeszcze nie dałaś. Czemu ?
- Nie dałam i nie dam! - wrzasnęłam
- A co wolisz dać temu mulatowi Malikowi czy ja mu tam ?
- Tak ! Wolę zrobić to z nim, niż z takim ... AAAAAAAAA!! - Nie dał mi dokończyć, ponieważ zgasił swojego papierosa na moim nadgarstku.
Jeszcze przez jakiś czas bił mnie , kopał, ale pomimo mnie nie zgwałcił. Kiedy już mu się znudziło, poszedł spać, a mnie zakrwawioną zostawił na podłodze w salonie.
Szybko jak tylko umiałam wyszłam z tego domu i poszłam do pobliskiego parku.
Usiadłam na pierwszej lepszej ławce, brodę oparłam o kolana i rozryczałam się. Nie miałam gdzie iść, a nowe, jak i stare rany nie dawały o sobie zapominać. Najbardziej bolał ślad o papierosie. Przejechałam po nim palcem i syknęłam z bólu.
Siedziałam i tak płakałam.
- Przepraszam, mogę się dosiąść ? - usłyszałam znajomy głos. Było ciemno więc nie widział twarzy tego mężczyzny.
- Jasne. Proszę. - nie było widać, ale się uśmiechnęłam się
- Czemu płaczesz ?
- Ja ?
nagle zapaliła się lampa, która stała za ławką
- Samanta ? - zobaczyłam Harry'ego. - Boże jak ja Cię dawno nie widziałem! - przytulił mnie a ja syknęłam z bólu. - Przepraszam... Kto Ci to zrobił ? - złapał mnie za podbródek i przyglądał się moim ranom
- Nikt...
- Jak to " nikt " ? Rafael...
Nie powiedziałam nic tylko pokiwałam twierdząco głową.
- Skurwysyn... Chodź, pójdziesz do nas. Opatrzę ci rany...
- Nie chce.
- Sam... Nie ma go.
- Na pewno ?
- Tak. Wyjechał do rodziny. Przyjeżdża za tydzień...
- Dobrze .
Poszłam z Harry'm do ich villi. Przywitałam się ze wszystkimi. Nawet z El i Dan. Tęskniłam za nimi.
Harry powiedział, że mogę dzisiaj u nich przenocować. Wszyscy się zgodzili
- No to.. Który pokój ?
- Będziesz spałą w pokoju zee... - Niall chciał coś powiedzieć, ale Harry kopną go w kostkę
- Będziesz spałą w pokoju z... balkonem !
- Ooook.... - zdziwiło mnie ich zachowanie. Hazza dał mi swoją koszulkę i poszłam się wykąpać.
Obudziłam się i było już dość jasno. Zeszłam na dół.
-Chłopaki, chce wam jeszcze raz podziękować. Czy ten pokój, w którym spałam, to on na pewno jest gościnny ?
- Tak , a bo cooo ? - zaśmiałam się jak Lou wyciągnął to " coooo"
- Bo czuć w nim... - przełknęłam ślinę - ... perfumy Za... - zaniemówiłam. Z łazienki obok kuchni wyszedł Zayn.
Stałam zamurowana. Chłopak też. Czułam jak łzy napływają mi do oczu. Zaczęłam biec po schodach
- Sam! Czekaj , Sam ! - Zayn biegł za mną. Weszłam do pierwszego lepszego pokoju, zamknęłam drzwi i zjechałam po nich w dół.
- Samanta, otwórz. Proszę... Chcę pogadać.- Zayn stał po drugiej stronie
- Ale ja nie chce! - Łzy spływały same.
- Samanta, otwórz te jebane drzwi ! - dobijał się dobrą godzinę.
Przestałam zwracać na to uwagę. Byłam chyba w pokoju Hazzy . Tak , to był jego pokój. Na każdej fotografii był z przyjaciółmi. Miał nawet te zdjęcia, z czasów kiedy byliśmy w wesołym miasteczku.
Położyłam się na łóżku i zasnęłam...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


I jak ? Podoba się ?
Krótkie info : W niedziele wieczorem (12.08.2012r.) jadę do mamy, więc nie będę nic pisała przez tydzień, ale postaram się nadrobić. Jeszcze jutro może napisze nowy rozdział. Mówcie jaki chcecie długi krótki, żeby się pogodzili czy co tam wam jeszcze do głowy przyjdzie, bo jakoś tak weny nie mam i muszę wiedzieć o czym mam pisać...
Dzięki tym co czytają i komentują [ nie wiele , ale zawsze ktoś coś doda miłego co motywuje :]]
Buziaki ;**    

środa, sierpnia 08, 2012

~ Rozdział 2

ZAYN :

- Co chcesz pacanie ?! - po schodach zeszła piękna dziewczyna. Maiła długie, brązowe włosy, czarną koszulkę i krótkie zielone spodenki. Jej długie nogi robiły wrażenie. Była trochę brudna od farby
- Ałć... - Perrie uderzyła mnie łokciem... Wiedziałem o co chodzi.
- Samanta, poznaj moich znajomych. To jest Liam, Danielle, Louis, Eleanor, Zayn, Perrie, Harry i Niall. To moja siostra Samanta. - dziewczyna uścisnęła każdemu po kolei ręce. Kiedy była przy mnie, spojrzałem jej w oczy. To był ta laska z lotniska, co to wyzwała mnie od baranów
- Witaj, może pamiętasz... Baran ? - uścisnęłam jej rękę
Najwidoczniej zawstydziła się, bo spuściła głowę.
- Wchodźcie ! - Dominik zaprosił nas do środka.
Jakoś tak nie mogłem się na niczym skoncentrować. Moją uwagę przyciągała Samanta. Była naprawdę śliczna. Boże! A te nogi... Perrie nie dorównuje jej w 100%. Tak, tak. Wcale nie kocham Perrie. Mój menadżer każe mi z nią być... Mam już po dziurki w nosie słuchania co mówią mi inny.
Teraz pragnę tylko, żeby pocałować najpiękniejszą dziewczynę w tym pokoju. O Jezu, Malik ogarnij się!
- Ehm... Przepraszam was. Wyjdę na chwilę na dwór, dobrze.
- Jasne. - Dominik i Liam zawzięcie o czymś gadali.
Wyszedłem i usiadłem na schody. Wyjąłem fajki i odpaliłem jedną sztukę.
- Palisz ? - usłyszałem czyjś głos za plecami. Odwróciłem się i zobaczyłem Sam.
- Niestety tak... Chcesz ? - otworzyłem paczkę i skierowałem ją w stronę dziewczyny.
Wyjęła jednego, a z tylej kieszeni spodni wyciągnęła zapalniczkę. Odpaliła i usiadła koło mnie.
Przez jakiś czas siedzieliśmy w ciszy.
- No to... Ile czasu jesteś już z Perrie?
- Ychm... A bo ja wiem? - podrapałem się po głowie - Miesiąc? Może dłużej... Nie obchodzi mnie to. A ty masz chłopaka?
- Błagam. Wyglądam na taką co ma mało problemów?
- Nie wiem czy masz problem czy nie , ale każdy jakieś ma... No nie ?
- No... A ty czemu palisz ? Długo już ?
- Zacząłem w wieku 15 lat ? Może 16... A bo co ?
- Nie nic... Ciekawa jestem. - uśmiechnęła się
- A ty ?
- Co ja ?
- Ile już palisz ?
- A bo ja wiem ? Od 13 lat ? Nie, od 13 to zaczęłam brać , to palę tak już odkąd miałam 11, 12 lat..
- Bierzesz ?
- Teraz już nie... Za drogi interes to po pierwsze , a po drugie , to obiecałam, że nie będę... 3 lata mojego życia poszły by na marne...
- Czemu ?
- Byłam na 2 odwykach...
- Oj, przepraszam Cię...
- Nie, jest spoko.
- A czego słuchasz ?
- Że ja ? - wskazała palce na siebie
- No tak , ty.
- Hymmm... Rock'a , Metalu...
- O Boże...
- Haha , co Boże?
- Nie nic... Jak Dominik.
- No właśnie po nim to mam.
- Heh. Ale z charakteru jesteście trochę inni...
- Skąd wiesz...? Nie znasz mnie.
- No nie znam , ale mam nadzieję, że poznam Cię lepiej.
- I tak wiesz już dużo, a ja o Tobie znacznie mniej.
- Właśnie dlatego chcę Cię lepiej poznać, żebym mógł wiedzieć czy ci ufać... - fajnie mi się z nią rozmawiało. Była taka szczera. Ja też
Poszliśmy do domu. Później do domu przyjechał tata Dominika. A to dlatego my wszyscy do niego przyszliśmy... Bo mieliśmy mieć nagrania.
Pan Marcin ma studio w domu , więc 0 fanek , 0 krzyków, spokój , relaks... Przez cały miesiąc mieliśmy nocować u nich w domu. Ucieszyłem się jak dziecko.
Liam , Harry i Lou mieli spać w gościnnym, Niall u Dominika, a ja u Samanty...
Dziewczyny poszły do domu, a my na kolacje. Kiedy Samanta zjadła wstała i poszła.
- Gdzie idziesz ? - Zapytał Dominik
- Do siebie.
I pobiegła na górę. Po posiłku wszyscy mieliśmy iść znieść walizki do pokoi, a później mieliśmy pograć w kinecta.
Kiedy wszedłem do pokoju Sam jej tam nie było. Poszedłem do Dominika
- Stary gdzie twoja siostra? - Kiedy Niall mnie zobaczył chował chipsy
- Nie wiem , u siebie chyba , a co ?
- Właśnie jej tam nie ma.
- Serio?
- Nie wiesz , na niby. - Niall zaczął się śmiać z naszej rozmowy.
- A po co ci moja siostra , co ?
- Bo... bo muszę się jej coś zapytać.
- Taaa jasne... - Niall gadał z pełną buzią
- Uuu!! Ktoś tu się zakochał... Dominik poruszył śmiesznie brwiami
- Uuu... Ktoś zaraz dostanie w mordee !!
- Hahahahaha - śmiech Nialla mnie rozpierdala
- Dobra , dajcie na spokój - i wyszedłem z pokoju. Usłyszałem jeszcze " Zakochana para Zayn i Samanta, On się w niej zakochał, a ona ... " chyba skończyły im się rymy.
Wszedłem do pokoju siostry mojego kumpla.
- A ty gdzie byłeś ? - powiedziała jak mnie zobaczyła .
- Chciałem spytać o to samo... - uśmiechnąłem się.
- Ehm... Ja... ja byłam w.... w łazience!
- Ok...
- No to tak . Tam masz wolną szafę... - wskazała palcem szafę za mną - tu jest twoje łóżko , tam łazienka. Jak będziesz czegoś potrzebował to mów...
- ok. Dzięki. - poszedłem się wykąpać...

SAMANTA :

Siedziałam na łóżku i czytałam książkę , kiedy z łazienki wyszedł Zayn. Miał na sobie tylko spodenki. Jak go zobaczyłam zrobiło mi się gorąco i spuściłam wzrok. Miał tak dobrze zbudowaną klatę... Dobra ogar.
Odłożyłam książkę, wyjęłam słuchawki z uszu , zdjęłam okulary i poszłam do łazienki. Umyłam się i wparowałam do pokoju. Zayn oglądał TV.
Położyłam się do łóżka.
- Idziesz spać ? - Zapytał Zayn
- No zamierzam...
Wyłączył telewizor i światło.
- No to dobranoc mała. - było słychać po nim słychać jak się uśmiecha, ja też się uśmiechnęłam
- No dobranoc... - powiedziałam - śliczny. - a to drugie to tak pod nosem, żeby nie usłyszał
1 godzina, 2 godzina... jakoś tak nie mogłam spać.
- Zayn. - powiedziałam szeptem
- No? - powiedział już głośniej
- Śpisz ?
- Nie mogę jakoś...
- Ja też... - zapaliłam lampkę wstałam i poszłam na łóżko do chłopaka
- Yyyy... - zakłopotał się trochę
- Przyszłam chwilę pogadać , nie bój się. Znudzi mi się to pójdę do siebie.
- Jak chcesz... - zaczęliśmy gadać. On dowiedział się wszystkiego o moim życiu , a ja o jego. Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam
Obudziłam się w objęciach Malika. " Co do kurwy ?! " Wymknęłam się i poszłam do łazienki.
- Zrobiłam poranną toaletę, a kiedy wychodziłam z pokoju Zayn jeszcze spał. Zeszłam na dół gdzie wszyscy już jedli śniadanie.
- Smacznego ! - wrzasnęłam do ucha mojemu braciszkowi i poszłam zrobić sobie płatki
- Dziękuję Pani Malik . Jak się pani spało, Pani Malik? - po słowach brata parsknęłam, a moje śniadanie wylądowało na twarzy biednego Lou
- Lou, tak Cię przepraszam ! Nie chciałam, naprawdę .
- Spoko. - Lou wstał i poszedł do łazienki
Dopiero teraz zauważyłam , że wszyscy się śmieją
- Bardzo śmieszne ! Ja o mało się nie udławiłam , a biedy Lou jest cały w mleku...
- Oj nie ciskaj się - Dominik zaczął mnie łaskotać. Chciałam się wyrwać i od ruchowo kopnęłam braciszka w ... czułe miejsce
- Uuu! - syknęli chłopaki i symbolicznie złapali się za swoje krocza. Dominik upadł na ziemię.
- Boli ...
- I po co ci to było, co braciszku?
- Odegram się - popatrzył na mnie gniewnie. Rzuciłam się do ucieczki, a mój brat biegł za mną.
- Hey śpiochu! - na schodach wpadłam na Zayna, ale szybko go wyminęłam i zamknęłam się w pokoju.
- Otwieraj te drzwi! - Dominik walił w ni pięściami
- Chyba Cię coś  boli !
- Boli mnie ! Moje krocze !
- Daruj sobie! I tak ci ich nie otworze - zamknęłam je na klucz i poszłam czytać.
W pokoju siedziałam chyba 3 godziny jak nie więcej. Postanowiłam iść do pracowni. Chyba już zapomniał.
Cicho otworzyłam drzwi i szłam w stronę drzwi od strychu. Byłam tak blisko , kiedy zobaczyłam mojego braciszka z wiadrem wody, którego zawartość wylądowała na mojej głowie.
- Osz ty ! - wrzasnęłam
- Mówiłem , że się odegram ! - zaśmiał się i gdzieś znikną
Szłam wkurzona w stronę pokoju. Nagle zza ściany wybiegł zadowolony Malik. Złapał mnie za biodra, przerzucił przez ramię i szedł w stronę łazienki.
- O nie ! Nawet o tym nie myśl !
- Ale ja o tym myślę i mam zamiar to zrobić.
- AAAAAAAAA!! - Zayn wrzucił mnie do wanny pełnej wody
Kiedy chciał już uciec pociągnęłam go za sobą i z pluskiem wylądował obok mnie.
- Ty małpo ! - krzyknął
- Wystarczy Sam... - Uśmiechnęłam się i zaczęłam śmiać
Nagle do łazienki wpadł Harry i Lou z kamerą
- Ej gołąbeczki , to leci na żywo!
Zayn nie ruszając się z wanny odkręcił wodę i zaczął ich oblewać . Miałam ubaw jak nigdy.
Po tej zabawie było mi zimno jak nigdy. Przebrałam się i poszłam oglądać TV.
Z łazienki wyszedł Malik.
- Wow, co się tak stroisz? - poruszyłam śmiesznie brwiami
- Haha ! Idę na pseudo randkę z Perrie..
- Czemu pseudo ?
- Bo dziś z nią zerwę... Nie kocham jej. Kocham inną dziewczynę ... - posmutniałam trochę, bo wiedziałam, że Zayn nigdy nie pokochałby takiej dziewczyny jak ja.
- Aha...
- No to pa. - podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Szybko po tym zniknął.
Zeszłam na dół nikogo nie było.
Kiedy szłam na górę zobaczyłam, że drzwi od pokoju Dominika są otwarte. Weszłam tam. Zobaczyłam włączony komputer i pełno wiadomosci od nie jakiej Sylwii. Wiedziałam tylko tyle, że ta Sylwia to dziewczyna mojego brata.
Zaczęłam po kolei otwierać wiadomości :
" Dominik, ja już dłużej nie wytrzymam. Zrobie to dzisiaj, bo nie mam zamiaru czekać na Ciebie aż przyjedziesz do Polski. Nie wiem o której... 20 , może wcześniej.Mam tabletki, alkochol to najmniejszy problem. Chciałam ci jeszcze powiedzieć, że cie kocham... Zawsze Kochałam i będę kochała. Twoja Sylwia " Co ? Jak ona może? On się załamie. Odpisałam : "Sylwia , nie rób tego, ja Cie kocham ! Prosze nie rób tego ! " czekałam na odp. Czekałam, czekałam czekałam. Nagle : " Dominik? Tu mama Sylwii. Ona nie żyje. Przykro mi. "
Zaczęłam płakać. Jak on to zniesie ?! Nagle usłyszałam głos Dominika.
Zbiegłam na dół i go przytuliłam
- Dominik ja przepraszam...
- Ale co się stało ?
- Ale obiecaj , że nie będziesz na mnie krzyczał.
- Obiecuję
- Bo ja weszłam do twojego pokoju i odczytałam wiadomość od Sylwii. Ona.... Ona się zabiła !
Czułam ciepłe łzy Dominika na moim ramieniu.
- Przepraszam...- mówiłam
- Muszę iść się napić. - ubrał sie i wyszedł
- To moja wina! - Krzyczałam
 Niall mnie przytulił
- To nie twoja wina. To wina Sylwii . Jeśli on cos sobie zrobi to tylko przez nią... nie przez ciebie, dobrze? - Niall zmusił mnie żebym spojrzała mu w oczy. Były piękne. Miałam taką dziwną ochotę go pocałować.
Chłopak zaprowadził mnie do pokoju. Próbowałam usnąć nie mogłam.
Nagle do pokoju wszedł Zayn. Był szczęśliwy i nucił coś pod nosem
- Co ty taki szczęśliwy ?
- A no bo wiesz... zerwałem z Perrie - odwiesił swoją bejsbolówkę na wieszak i odwróciła sie w moją stronę - Chciałem Ci coś po... Oł !  Co się stało ? - Podbiegł do mnie - czemu płaczesz ?
- Bo Dziewczyna Dominika się zabiła i on się teraz będzie zadręczał...
- nie płacz . Bedzie dobrze - przytulił mnie , a ja czułam się tak bezpiecznie... - Będzie dobrze mała ..
- Tylko nie " mała " ! Mała to jest twoja pała ... - popatrzyłam na niego i oboje zaczęliśmy się śmiać. - przepraszam..
- Za co ?
- Za tą pałe...
- Spoko.
Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie. Naglę Zayn złapał mnie za podbródek i zaczął bardzo po woli przygiągać swoje usta do moich.
- Ej ! Dominik jest w szpitalu ! - Do pokoju wparował Liam, a my się od siebie oderwaliśmy....


I jest 2 rozdział. Podoba się ? Komentujcie, bo to zachęca do pisania . całuski Vickey :**

poniedziałek, sierpnia 06, 2012

Rozdział 1


Samanta

- Mamo, ja przepraszam. To się więcej nie powtórzy, tylko nie każ mi tak jechać. - Błagałam mamę.
- Nie ma mowy! Jedziesz do ojca, bo ja już z Tobą nie wytrzymuję. - Zerknęła na mnie spod łba.
- Ale ja już nie będę. Obiecuję. - byłyśmy już w drodze na lotnisko.
- Jedziesz i koniec! - protestowała.
- Doba ? Niech Ci będzie - warknęłam i odwróciłam się od niej.
Resztę drogi wytrwałyśmy w milczeniu. Wyszłam z auta, wyjęłam bagaż.
- Będzie dobrze. - mama objęła mnie ramieniem - Tylko nie wpadnij w złe towarzystwo.
- Ok.
- No to... będę tęsknić - przytuliła mnie.
- Dobra, dobra. Spokój! Ludzie się patrzą. - odsunęłam się od niej.
- No to leć !
- Lecę! - pomachałam jej i poszłam przed siebie.
Rozprawa nie trwała długo. 20 minut później byłam już w samolocie. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam " Billy Talent - Nothing to Lose " i usnęłam. Obudziłam się kiedy zaczęliśmy podchodzić do lądowania. Wysiadłam z samolotu, wzięłam bagaż i usiadłam na jedną z ławek. Dominik miał po mnie przyjechać na 30 minut. To nic idę to jakiejś kawiarenki. W kawiarni był wielki tłum. " Pali się czy co ? " pomyślałam, bo w jednym miejscu było bardzo dużo dziewczyn i krzyków. Podeszłam do kasy, kupiłam pączka i jakiś napój i usiadłam przy wolnym stoliku. Wpatrywałam się w skupisko dziewczyn. Zaśmiałam się pod nosem, wzięłam napój i walizkę i odeszłam. Szłam na tą ławkę, gdzie przedtem czekałam na Dominika, kiedy nagle zderzyłam się z kimś, mój napój wylądował na mojej koszulce.
- Jak ty chodzisz, baranie ? - wściekłam się.
- Słucham ? - Zdziwił się chłopak - Ja baran ? Ha ha ! To TY patrz jak chodzisz.
- Sory, ale od kiedy jesteśmy na "ty" ?
- Dobra, daruj sobie... I chociaż to nie była moja wina, to przepraszam.
- Proszę ! - powiedziałam z sarkazmem, spojrzałam na mulata i poszłam na tą ławkę. Siedziałam tam chwilę i myślałam o tym chłopaku... Ładniutki był. Ale związki to nie na moją głowę. Nagle obok mnie przeszła piątka chłopaków. Jeden z nich to był ten mulat. Szybko spuściłam głowę i czekałam, aż pójdą.
- Sam ! - usłyszałam wołanie.
- Dominik ! - zobaczyłam brata i rzuciłam się na niego.
- Hej! Dusisz!
- Oj, przepraszam... Nieźle wyglądasz. Pomalowałeś włosy ?
- Ta, wiesz... brąz mi się znudził - miał kruczoczarne włosy.
- To jedziemy czy będziemy tak stać ?
- A, chodź. - wziął mój bagaż - Ale ty wyrosłaś. Wyładniałaś. Zmieniłaś się.
- Yhmm... No wiesz. Wydarzenia zmieniają ludzi... A jak Ci się wiedzie ? Planujesz coś ?
- Ja ? Nie.
- A studia ?
- Odpuściłem sobie.
- Wow ! A masz kogoś ?
- Kogo niby ?
- No... nie wiem, dziewczynę ?
- Ah... nie.
- Jesteś gejem ?!
- Cii, nie. Bym Ci powiedział.
- Sorki.
- Ok, ok.
Do domu dojechaliśmy szybko. Przywitałam się z tatą, chwilę z nim pogadałam i poszłam się rozpakować. Mój pokój był fajny. 2 łóżka, 3 szafy, komputer, telewizor. Tatuś nie próżnował. Podobno ma swoją firmę nagraniową... Ciekawe czy zna Linkin Park ? Rozpakowałam się i poszłam umyć. Własna łazienka " fuck yeah ". Nudziłam się więc poszłam do Dominika.
- Mogę ?
- Jasne, wchodź - jak zwykle grał w jakąś grę i z kimś gadał.
- A może ja przeszkadzam ?
- Nie, no co ty ? Zayn, musisz iść tam w stronę Liama. - byłam zielona w te jego gierki.- Ej, chłopaki ja kończę, bo siostra przyjechała i...
- Ej, no weź ! Chociaż na skype pogadamy, bo nam tu się nudzi. Siostra też może - było słychać chłopaka z słuchawki. Jakiś znajomy ten głos.
Emm. Dominik ? - zmieszałam się.
- Tak ?
- Nie przeszkadzaj sobie. Jutro pogadamy. No to pa
- Pa.
- Ej, powiedz chociaż jak masz na imię! - wydzierał się chłopak ze słuchawki, a ja tylko się uśmiechnęłam.
Byłam wyczerpana. Opadłam na łóżko i usnęłam.
Obudziły mnie krzyki.
- Co chcesz, czubie jeden? - zerwałam się z łóżka.
- A tak jakoś nudzi mi się i pomyślałem, że Cię obudzę... - uwalił się na moje łóżko.
- Ty jesteś pojebany? - spojrzałam na zegarek - 5 rano ! Czubie jeden Ty ! Jeszcze jest noc !
- Coś Ty ? Jak w ogólnie nie spałem...
- Ty jesteś nienormalny...
- Co chcesz dzisiaj robić ?
- Spać !
- o nie żartuj ! Możemy z moimi znajomymi jechać nad jezioro...
- Nie będę jeździła po okolicy z bandą oszołomów.
- Nie to nie... Siedź sobie w domu... Ja jadę.- No to narazie ! - Wypchnęłam chłopaka z pokoju, a sama poszłam spać.
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Przeciągnęłam się, wstałam, ubrałam podarte dżinsy i rozciągniętą koszulkę Dominika, rozczesałam włosy i zeszłam na dół.
- Dzień dobry - przywitałam się z tatą
- Cześć córciu...
- Gdzie jest Dominik ?
- Nie wiem... pojechał gdzieś z kolegami. Zjedz śniadanie. - wziął kluczyki z blatu i ruszył w stronę drzwi.
- Wychodzisz ?
- Tak muszę załatwić parę spraw.
- Ok. Jak coś będę u siebie...- wzięłam miskę, mleko i zrobiłam sobie płatki.
- Pa. - krzyknął tata i wyszedł
- Pa... - powiedziałam jakby do siebie.
Wzięłam miseczkę i poszłam do siebie. Włączyłam komputer... Facebook, Twitter itp. Później włączyłam Tv i obejrzałam jakiś głupkowany film. Ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju.
- Proszę ! - krzyknęłam.
- Hej mała... - do pokoju wszedł Dominik.
- Hej.
- Chciałem Cię przeprosić...
- Za ?
- Za to, że zostawiłem Cię w domu.
- A tam... nic się nie stało.
- Na pewno ?
- Tak.
- A co tam u mamy ? - zaczęliśmy gadać o tym co się działo, jak się nie widzieliśmy.
- Przeżyłaś więcej niż ja. - Zdziwił się mój braciszek.
- No niestety...
- Wiesz może, gdzie pojechał tata ?
- Nie. Mi tylko powiedział, że musi załatwić parę spraw.
- Aha . Ok. Ja ide do siebie. Jakby co to wiesz gdzie jestem.
- Tsa
Dominik wyszedł z pokoju, a ja spojrzałam na wyświetlacz telefonu... 18:42 już ?! No niestety tak. 
Nudziłam się trochę. Wyjęłam szkicownik i ołówek i zaczęłam rysować. Na początku nie wiedziałam co to, ale kiedy skończyłam na kartce było narysowanych 5 chłopaków... Tych z lotniska. " Głupia jesteś " pomyślałam i odłożyłam szkicownik, wzięłam piżamy, umyłam się i zasnęłam... No przynajmniej próbowałam. Całą noc nie spałam... Podobno jak ktoś o kimś myśli, to ta druga osoba nie może spać... Ciekawe kto tak zawzięcie o mnie myśli... Chyba mama :D hah. 
Obudziłam się o 08:00. Zeszłam na dół, gdzie siedział już tata i Dominik. 
- Dzień dobry ! - przywitałam się z nimi 
- Hej mała... - brat był jakiś nie dzisiejszy...
- Cześć córciu - tata jak zawsze z rana przeglądał prasę. Spojrzałam na niego i w oczy rzucił mi się artykuł na pierwszej stronie. Było tam zdjęcie tego chłopaka co to potrącił mnie na lotnisku i moje. Wyrwałam ojcu gazetę z ręki. Nagłówek " Kim jest tajemnicza dziewczyna z lotniska. Nieznajoma? Przyjaciółka? A może dziewczyna? " 
- Tato, co ja robię w gazecie ? - spojrzałam na niego
- Córciu, myślałem, że wiesz... Znasz Zayn'a ?
- Czy znam kogo ? 
- No Malika... Tego co to się spotkaliście na lotnisku... 
- Pierwszy raz człowieka na oczy widziałam... 
- To ty go nie znasz ? 
- Nie ! A czemu miała bym znać ? - zrobiłam spojrzenie " WTF?! "
- Bo on jest z One Direction ? - Dominik zrobił głupkowatą minę 
- Bo on jest skąd ?  Co to ? Jakiś zespół ? 
- No to zespół... - Dominik zajadał się płatkami 
- I to jeszcze jak bardzo znany zespół... - tata zrobił taaakie wielkie oczy , że zachciało mi się śmiać. - Nie mów mi, że ich nie znasz... 
- Tato, ja mówie serio. Nie znam kolesia, ani kolesi i tyle. 
- To ty nie słyszałaś ich piosenek..?
- Tatusiu kochany... Czas żebyś zrozumiał, że ja Samanta, twoja córka, słucham METALU! A zespół, który wielbię to Linkin Park, a nie jakieś Łan Dajrekszon... - zaakcentowałam - Jasne ?! Nie słucham jakiś pedałków, którzy to tylko śpiewają jak jest im źle, bo zostawiła ich dziewczyna, albo że ona już go nie kocha i takie tam chuju muju dzike węże... Jasne?! A teraz dziękuję, do widzenia, jestem głodna, idę jeść. - Ojciec chyba nie wiedział co powiedzieć, bo tylko usiadł i zaczął ponownie czytać gazetę.
Zrobiłam sobie kanapki i usiadłam do stołu. Ogarniałam już 3 kiedy tata zapytał ; 
- Samanto, to prawda, że masz talent do malowania?
- Malowania, rysowania itd itp. - skromna jestem... 
- Chciałabyś mieć swoją pracownię ?
- Naprawdę ! Super. Ale gdzie ? 
- Na strychu jest wolne miejsce. Jak się sprężę to jeszcze dzisiaj to wyremontuje. Chcesz ? 
- Jasne tato! Ale super! Ej Dominik, a Tobie co ?
- Nic. - brat był przygnębiony 
- No ej . Mi nie powiesz?
- Weź ty sie odwal ! - wstał i pobiegł na górę, a ja za nim . Zapukałam, a potem uchyliłam drzwi. 
- Moge ? 
- Nie. 
- Co się dzieje? Możesz mi powiedzieć , przecież wiesz... 
- Nic sie nie dzieje!
- Ale przecież widzę...
- Nic sie nie dzieje! A teraz wyjdź...
- Ale Dominik... 
- Wypierdalaj , rozumiesz ?! - uciekłam z pokoju ze łzami. 
Poszłam do siebie i położyłam sie do łóżka. Zasnęłam na chwilę. Obudził mnie głos taty. Wołał mnie. Poszłam na strych gdzie właśni remontował moją pracownie. 
- Tak?
- Podoba ci sie ? - weszłam i zobaczyłam białe ściany, czerwoną kanapę w rogu, 3 sztalugi, przyrządy i taki tam różne duperelki 
- Dziękuję , jest świetnie! 
- Ale nie ma za co. - przytuliłam tatę i zaczęłam się ze wszystkim oswajać. Na półce stała wieża. Włączyłąm jakiś kawałek i zaczęłam się wygłupiać.
Kiedy schodziłam na dół po picie, drzwi od pokoju mojego brata były lekko otworzone. Usłyszałam :
- Tabletki. 
- Sylwia, nie moge... - Dominik mówił przez łzy 
- Tabletki !
- Ale Sylwia...
- Bo zrobię to inaczej... 
- Nie. 
- Tak!
- Nie Sylwia, nie!
Tylko tyle usłyszałam. 
Poszłam do mojej pracowni, wzięłam pędzel i zaczęłam coś malować. Trochę pobrudziłam się farbą, e tam!
- SAMANTA! - wołał Dominik 
- Co ?!
- Chodź! - odłożyłam pędzel i zeszłam na dół




1 rozdział jest. Sorki, że tak późno, ale jakoś tak :/ nie za fajnie. buziaki :**