czwartek, października 11, 2012

~ Rozdział 7

- Kocham Cię, idioto. - powiedziałam i pocałowałam Zayn'a w usta.
Od mojego ostatniego spotkania z Rafaelem minęły 4 miesiące. Mi i Zayn'owi dobrze się układa, ale tamta chwila zostanie w mojej głowie do końca życia. Te zimne ręce... brr...
- EJI ! TO NIE FAIR ! - krzyknął Lou który grał z Hazzą w scrable
- Jak nie jak tak ! Zobacz... - Harry zawzięcie coś tłumaczył
- Nie ! Ja wygrywam ! - Louis wywalił wszystkie literki z planszy.
- Ty idioto pierdolony ! Wygrywałem ! - wrzasnął Harrieh i rzucił się na Loui'ego
- Ała ! Deklu oberwie ci się ! - wrzasnął Lou
Podeszłam do miejsca ich bójki
- Ej! EEEEJ! - krzyknęłam - Dzieci, spokuj !
Przestali
- Jakie dzieci ? My jesteśmy dorośli ! - powiedział Lokers
- A zachowujecie się jak dzieci ! Kate , weź coś zrób z Harry'm , bo ja to zrobię !
- Chodź... - Kate wzięła Hazzę za rękę i prowadziła na górę, na co loczek zaczął się cieszyć.
- Bożeee... Z kim ja żyję ?! - wrzasnęłam .
- Ze mną kochanie . - Zayn przytulił mnie od tyłu i pocałował w szyję . - Zabieram Cię na kolację. Dzisiaj, o 20 .
- Ale Zayn...
- Żadnego ale. Idziesz i już . - odwrócił mnie do siebie i pocałował .
Westchnęłam
- Chyba nie odmówię . - Zayn przyparł mnie do ściany i zaczął namiętnie całować .
- Jesteście obleśni . - powiedział Niall z pełnymi ustami
- Zamilcz. - powiedziałam i wróciłam do poprzedniej czynności .
Potem obejrzeliśmy jakiś film . Nawet nie zdążyłam się obejrzeć a była 19. Pobiegłam na górę się przygotować . Uczesałam się , ubrałam i byłam gotowa . Zeszłam po schodach .
- Woooow . - usłyszałam z ust Zayn'a
- Dziękuję . - uśmiechnęłam się .
Restauracja jak to restauracja . Najdroższa...
Siedzieliśmy jedząc wykwintne dania i śmiejąc się ze wszystkiego. Nagle zadzwonił mój telefon:
Ja: Halo.
Harry: Sam? Sam, słuchaj mnie - chłopak głośno szlochał - Dzwo... dzwonił do mnie ten Rafaaeel... Porwał Katy!
Ja: Co ?! Żartujesz?
Harry: Niee... Błagam cię zrób coś...
Ja: Dobrze, zaraz będziemy. - rozłączyłam się
Nie mogłam w to uwierzyć... Rafael porwał Katy.
- Zayn?
- Tak? Kto dzwonił? Co się stało? - zapytał kiedy zobaczył wyraz mojej twarzy.
- To był Harry... Rafael porwał Katy... Musimy jechać ją uratować.
Wyszliśmy z restauracji. W mgnieniu oka byliśmy w domu.
- Jesteście! - Harry mocno mnie przytulił. W tym moemcie zadzwonił mój telefon
- Numer prywatny... - w ręce trzymałam komórkę.
- Odbierz ! - krzyknął Zayn .
J: Halo?
R: Ooo! Witaj Sam...
J: Rafael...
R: Tak ja... Chciałbym tylko powiedzieć, że jest ze mną twoja przyjaciółka...
J: Czego chcesz w zamian?
R: Czego ja chce?
J: Nie, kurwa, moja babcia! Gadaj czego chcesz.
R: Twój kochaś jest mi winny drobną sumkę pieniędzy i przysługę.
J: Zayn?! - Zayn spojrzał na mnie - Ile i jaką przysługę.
R: Niech sam Ci powie...
J: Zacząłeś?! To dokończ.
R: Hymm... Nie. Niech on ci powie, niech to będzie taka... Próba waszej miłości. A teraz żegnam, idę się zabawić z moją koleżanką..
J: Ja nie skończyłam!
Połączenie przerwano... Rozłączył się...
- Zayn... Wyjaśnij mi... - syknęłam
- Co mam Ci wyjaśnić.
- Rafael wspomniał, że wisisz mu drobną sumkę pieniędzy i przysługę. O co chodzi?
- Sam... A czy to ważne? Musimy coś zrobić.
- Zayn, powiedz mi o co chodzi !
- Ygh... No bo... - zaczął się jąkać - Kiedyś trafiłem do pudła i ... on pomógł mi się wydostać i pożyczył  mi trochę pieniędzy...
- Ile .
- 100 milionów .
-Zayn , pojebało cię?! On może ją teraz zabić! Czy ty.. . - znów zadzwonił telefon
J: Co?!
R: Powiedział?
J: Tak...
R: W takim razie... Przyjedziecie dzisiaj z pieniędzmi do parku gdzie dokonamy wymiany...

Przepraszam za zaniedbywanie tego bloga, ale szkoła i inne obowiązki nie za bardzo mi pozwalają na pisanie : / ale będę się starała częściej dodawać posty. 
Jezeli się podoba - kom. a jak nie chce się wam komentować to chociaż zaznaczcie pod postem czy wam się podoba , bo nie wiemy czy jest sens w pisaniu tego bloga. :)