wtorek, września 18, 2012

~ Rozdział 6

- Chciałbym zobaczyć twoje rysunki. - powiedział i usiadł na jednym z krzeseł
- Jasne... Tu jest pare moich szkiców - podałam chłopakowi zieloną teczkę.
Z zaciekawieniem oglądał poszczególne obrazki.
- Woow. - powiedział trzymając w ręku jakąś pracę. - Na prawdę realistycznie... - chłopak trzymał w ręku portret Zayna, który narysowałam na początkach naszej znajomości.
- Yyy... - nie mogłam nic z siebie wydusić
- Jesteś nieziemska! Serio , to są bardzo dobre rysunki. A farbami też malujesz ?
- Trochę tam kiedyś malowałam, ale teraz jakoś... wolę ołówek. - uśmiechnęłam się do niego
- Rozumiem... No to jak? Take te " lekcje " zaczniemy od jutra. Pasuje ci?
- Jasne.
- Czyli jutro...
- Może być tu , u Cb w kawiarni jakiejś...
- No to u mnie. O 15 , ok ?
- Spoko, tylko podaj mi adres i bd. - oparłam się o blat.
- Masz mój nr. - podał mi karteczkę - zdzwonimy się.
- Ok.
- Ładna jesteś. - uśmiechnął się do mnie
- Eeeee... Dziękuję ?
- Nie masz za co maleńka...
- Ej , od razu nie maleńka, ok ?! Ja mam chłopaka!
- Ta? Kogo ?
- Zayna !
- Ale Zayn , on... on ma ... inną. To znaczy , on jest z Perrie a co mi wiadomo to wy jesteście tylko przyjaciółmi...
- Ej , ej , ej ! Z kim on jest ?!
- Z Perrie Edwards, taka wysoka blon...
- Wiem kim ona jest !
- Spk , spk . Ja nie chciałem... wiesz , przepraszam....
- Dobra , daj na luz, a teraz nq. - otworzyłam drzwi i o mało nie wyrzuciłam chłopaka z domu.
Że z kim , prosze ? Z Perrie ? Chyba to są jakieś żarty !
Zjechałam po ścianie na podłogę, nie miałam już na nic siły. Zaczęłam głośno płakać. Przecież mówił, że mnie kocha... Ale ja byłam naiwna. A to drań.
Wzięłam do ręki telefon i wystukałam : " Ty zjebie , jak mogłeś ?! Jeszcze z Perrie , jakbyś z nikim innym nie mógł! Świnia ! Dobrze się bawisz ? " wysłałam do Zayna i wyszłam z domu. Dzwonił do mnie wiele , wiele razy ale ja nie odbierałam. Szłam właśnie jakąś ciemną , starą ulicą kiedy usłyszałam wołanie. Głos znajom i to bardzo. Głos, który przyprawiał mnie o wymioty... Rafael.
- Hej, piękna! Gdzie się wybierasz? - chciała uciekać,ale było za późno. Rafael rzucił mną o ścianę jednego z budynków. Podszedł do mnie i zaczął mnie całować po szyi i buzi, a ja głośno krzyczałam
- Cicho , bo zabawimy się inaczej! - zatknął mi usta ręką a łzy momentalnie napłynęły mi do oczu. W tym momencie zadzwonił mój telefon. Rafael odebrał go.
( W słuchawce) - Sam , Sam ! gdzie jesteś ?! Błagam wróć... Sam!
- Twoja Sam ma inne towarzystwo...
- Rafael?! Puszczaj ją.
- Aaa, teraz się zabawimy.
- Ty chuju , puść ją, bo rozjebie ci ten pojebany łeb!
Rafael tylko się zaśmiał i rozbił mój telefon o ziemię. Wrócił do swojej " roboty " rozebrał mnie i uczynił to na co miał ochotę.
Obudziłam się nad ranem na zimnej ziemii , obok jakiegos budynku. Naga, zakrwawiona, upokorzona.
Pozbierałam strzępy moich ciuchów i zakryłam nagie ciało.
Kiedy byłam przy domu chłopaków po schodach zbiegł Zayn, a za nim chłopaki.
- Samanta, kochanie...
- Zostaw mnie. - syknęłam i szłam przed siebie
- Ale Sam...
- Zostaw ją... - powiedział szeptem Niall.
Poszłam do góry, wzięłam prysznic i poszłam spać.
Z pokoju nie wychodziłam przez 7 dni, a jedzenie przynosił mi Niall...



Przepraszam , wiem zaniedbywałam was . Postaramy się pisać teraz więcej, ale wiecie szkoła , obowiązki , szkoła i jedna z nas się przeprowadziła więc nie za ciekawie ;/ Ale postaramy się nadrobić ! ;***
Rozdział krótki, ale zawsze coś . Weny nie miałam.